czwartek, 12 listopada 2009

Oczywista oczywistość

- Tatusiu, kiedy będzie moja impreza urodzinowa?
- W sobotę.
- I przyjdą wszyscy i dadzą mi prezenty?
- Tak, ale synku, mówiłem ci już, że to nie jest najważniejsze.
- Ojej, tato, no przecież wiem...

poniedziałek, 9 listopada 2009

Czterolatek


Dużo wody upłynęło... Było kiepskie, pracowite lato, była jesień, zakończona urlopem w Tunezji. A dziś Krzyś skończył cztery latka. Nasz mały, dorosły chłopiec...
Rozmowa na dobranoc. Dziś.
- Tatusiu, a kiedy będę miał trzy latka?
- No, wiesz, trzech latek to już nie będziesz miał nigdy!
- Dlaczego?
- Bo będziesz teraz coraz starszy i starszy. Ile lat będziesz miał za rok?
- (pokazuje na paluszkach pięc) A potem?
- Sześć.
- Ojej! A ty kiedy masz urodziny?
- Latem.
- O, to fajnie, będę się wtedy kąpał w dużym baseniku, a ten mały to chyba trzeba wyrzucić.
- A może zostawisz go, tak jak te swoje wszystkie ubranka i autka dla braciszka? (Dementuję, nie ma go w drodze, bynajmniej, to ulubieniec Krzysia)
- A......... A tak, dobrze...
Nie obiecuję, że będę pisał częściej. Bo za dużo obowiązków. Mimo wszystko, postaram się...


piątek, 5 czerwca 2009

Trawnik, plac zabaw i pomidorowa


Dodałem te zdjęcia, ze względu na dwa szczegóły. Wspólne. Zdjęcia dzieli od siebie ponad 30 lat. Mimo tego......... łyżka i talerz (pamiętam jak dziś, dostałem go od Cioci Gieni) są te same :)))



A to kawalątek wiosny z lasu. Kawalątek.

Nie pisywałem ostatnimi czasy zbyt często, bo tez nie było kiedy. Dość dynamicznie jest, sporo pracy, sporo dodatkowych obowiązków, a dodatkowe zajęcia na uczelni, przypadające na niedziele, skutecznie odbierają mi możliwość przystanięcia na dłużej. W ostatnich dniach zaskakująco często przy usypianiu Krzysia usypiam i ja. A wtedy to nawet z wieczora nie korzystam.
Jesteśmy mniej więcej na półmetku prac, które założyliśmy sobie na ten rok wokół domu. Sporo tego- pozbycie się pni drzew po wycince (gigantycznych!), założenie trawnika, malowanie dachu, malowanie elewacji, postawienie wiat i placu zabaw. Te najbardziej niewdzięczne i wymagające zachodu prace szczęśliwie za nami, dzięki wielkiej pomocy i zacięciu Joli i Darka. Nawet krzysiowy plac zabaw stoi tam, gdzie należy. Teraz za to pogoda pokrzyzowała nam szyki, więc przymusowy postój, bo jak malować elewację, gdy pada deszcz. Inną sprawą jest dobór kolorów, do którego nie mogę się dobrać. Tego akurat spontanicznie wolałbym nie robić, bo efekt prac widoczny potem jest na długo...

Krzychu chodzi do przedszkola. Z początku był odbierany relatywnie wcześnie, ostatnie dwa tygodnie to 8-godzinne pobyty, które- jak wszyscy widzimy- są niestety dla młodego zbyt długie. To wszystko nadal jest dla niego zbyt intensywne, stąd np. wychodzenie z wiatrówki, przeziębienia, etc- trwają niemiłosiernie długo. Sam synek też na ogół po przedszkolu pada ze zmęczenia, do tego jest poddenerwowany i w ogóle. Nie wiem, jak pogodzimy to z faktem, że D. już być może za półtora miesiąca pofatyguje się do Warszawy na nominację, wtedy z dojazdami do pracy do Żyrardowa będą prawdziwe jazdy.........
Synek jest na etapie okazywania tęsknot. Wtedy serce się kraje i gula w gardle. Poza tym tyle już rzeczy robi sam. Ostatnio robiłem mu trochę zdjęć, więc wymusił na mnie oddanie w jego łapki dużego bądź co bądź Nikona z gripem. Patrzył przez wizjer i zrobił kilka fajnych zdjęć, bo brał przedmioty i stawiał je przed sobą. Wczoraj na moje stwierdzenie, że muszę mu wreszcie kupić aparat, rezolutnie odpowiedział: "albo zreperować stary". Może by się faktycznie dało, gdyby tylko koszt usługi był rozsądny.

środa, 6 maja 2009

Dialogi cd


Przed dwudniowym wyjazdem do babci. Pakowanie.

Krzyś: A może jeszcze weźmiemy hulajnogę?

Z: A może jeszcze motor i tygrysa na biegunach...?

K: ... No dobrze, to pakujmy...

Z: Ale ja żartowałem Krzysiu...........

K: Ja też.......


Stay tuned. Krzych wykaraskał się z wiatrówki (zaraził sąsiadkę!!! Biedna cierpi). Generalnie w długi weekend założył ze mną trawnik i grządkę truskawek. I dzięki Bogu po miesiącu suszy dziś mocno popadało...

Zdjęcie z kuchni, ukazujące młodzież robiącą pizzę. Tak, robi to fantastycznie!!!


czwartek, 2 kwietnia 2009

Wiosna!!!

Idzie wiosna: Wczorajsza sentencja Krzysiowa:

"Starzy ludzie to są takie, zeby ich przytulac, zeby nie umarli"




czwartek, 19 marca 2009

Bukowina marzec '09













Kilka dni temu wróciliśmy z nieco wyrwanego rzeczywistości wokół urlopu. Zdecydowaliśmy się jechać do sprawdzonej Bukowiny i sprawdzonej willi "Roztoka", której właścicieli znam przecież od... zaraz zaraz.. 29 lat.
Mimo pewnych obaw, że nie będzie śniegu, tego było w bród. Powiedziałbym nawet, że za dużo... Nie wiem, metr, dwa, padało bezlitośnie, ale znalazło się na szczęście trochę chwil słońca.
Oczywiście- nastawiliśmy się na jeżdżenie na nartach/sankach/jabłuszku/czymkolwiek. Największą frajdę miał Krzysiek. Zapragnął jeździć na nartach. Pierwsza lekcja była nieco traumatyczna, bowiem synek chciał a) jechać z górki na pazurki; b) mieć patyczki (kijki), jak rodziceże buźka usmiechała mu się od ucha do ucha :)
Powyżej trochę zdjęć, ilustrujących wyjazd, uprzedzając ewentualne pytania- nie, Zakopane omijalismy wielkim łukiem, w Morskim Oku nie byliśmy, mimo próby (kolejnej...). Tylko Bukowina, niewielu ludzi, świetne jedzenie, jeżdżenie, Bob Budowniczy, trochę też przeziębienia, ale z wolna wychodzę z tego.
A teraz wróciliśmy do rzeczywistości, szkoda, że nie możemy doczekać się w żaden sposób wiosny. W lesie nadal chłodno, wietrznie, a co gorsza szaro i ponuro. No ale kurcze, kalendarz podpowiada, że to już niedługo...



wtorek, 17 lutego 2009

Inteligent


- Patrz tatusiu, ptaszki!
- Uhm........ a gdzie mieszkają ptaszki zimą?
- W gniazdkach!
- No dobrze, a co robią ptaszki, jak im gniazdka zasypie śnieżek?
- Odśnieżają.
- ... no dobrze, ale czym odśnieżają?
- Skrzydłami!
- ... !
- A wiewiórki ogonkami.
-........ :)))))))))))



czwartek, 12 lutego 2009

Nawrót zimy i inne


Z "dziennikarskiego" obowiązku- wróciła zima. W lesie wygląda to naprawdę pięknie.
Zasadniczo zastanawiam się, jak dziś technicznie to zrobić, aby znaleźć czas na odśnieżenie podjazdu. Chyba jednak będzie trzeba, bo wg. googlowej pogody co najmniej tydzień będzie biało i śnieżnie. Jestem na tak. :)
Tym bardziej jestem na tak, bo wczoraj zarezerwowaliśmy miejsca w naszym ulubionym miejscu w Bukowinie. Wyjeżdżamy 8 marca, wiem, że to jeszcze kawał czasu, ale sam fakt cieszy bardzo.
I oczywiście tęskno za wiosną, zwłaszcza po takiej sobocie, jak ta ostatnia. Słońce świeciło i grzało intensywnie, chodziłem za synkiem w odpiętej kurtce i było naprawdę bosko. Z jakąż przyjemnością w taki dzień chwyta się np za narzędzia typu siekiera i rąbie jakieś drewno do kominka, albo co. Uwielbiam. (A jak jeszcze sąsiad przez płot raczy chłodnym "Harnasiem" to już w ogóle super).
Dużo tych ochów i achów, gdyby jeszcze w robocie był spokojny okres. No, ale nie jest. Dlatego tak mocno czepiam się każdej chwili, aby nie myśleć o problemach.
Z frontu wychowawczego o nazwie "synek". Młody chodzi do Klubu Malucha i bardzo mu się to podoba. W przyszłym tygodniu idzie na bal przedszkolaka...
Dwa dni temu, licząc po swojemu strażaków na rysunku zrobił to w jakże inteligentny sposób: "jeden strażak, dwa, trzy i......... następni" (na razie liczy do trzech; ma trzy latka, po co umieć więcej.... ? ;))

czwartek, 22 stycznia 2009

Plucha

Jest okropnie, ohydnie, szaro, mglisto i w ogóle... Ale z tą przyrodą chyba jednak się nie przesłyszałem ostatnio. Dziś rano, kiedy szykowałem się do wyjazdu do Wawy, ptaki dokazywały ewidentnie wiosennie. Szkoda tylko, że dwa bałwanki, zrobione przy dużym udziale Krzysia, nieubłaganie topnieją...

wtorek, 20 stycznia 2009

Wiosna...?

Eeeee, chyba jednak za wcześnie. Ale można już dojść do takich wniosków, obserwując przyrodę. Dziś rano, wychodzac z domu (oczywiście po soczystym buziaku od synka) i otwierając bramę, ze zdziwieniem wielkim skonstatowałem, ze słyszę... dzięcioły. I to nie jednego, lecz trzy, czy cztery. Dawały piękny koncert. Do tego piękne, niebieskie niebo, a dookoła nadal zima, bo śnieg w lesie lubi zalegać długo. A wcześniej widok wiewiórki na drzewie. Wiewiórki chyba zimą śpią, nie wiem, może się mylę, no ale- fakt pozostaje faktem...

poniedziałek, 19 stycznia 2009

Monte







Synek przywykł do pozowania tacie, a tata stara się wykorzystać kazdą nadarzającą się okazję...



Postrzyżyny







To drugie postrzyzyny. Odbyły się w ubiegły weekend...






Zamiast powitania...

... tytułem wstępu kilka słów o powodzie zmiany. Na dłuższą metę brak rozsądnej opcji dodawania zdjęć męczył. A tu- pstryk i już...
A więc będzie więcej zdjęć. Będzie też więcej pisania.

Co ciekawego w Nowym Roku? Nieco żartując stwierdzamy, ze niepostrzeżenie nasz synek stał się chłopcem. I to jakim...!